Wieczór, gorąca herbata, ciepły kocyk, czego chcieć więcej? Może w końcu czasu dla siebie? Ostatnio z nim kiepsko u mnie. Ciągle coś... grrr... co skutkuje również tym, że nie mam czasu na nowe rysunki :( Dziś np. ubierałam szopkę w kościele, wyszło cudownie. Nie zrobiłam zdjęcia, jednak obiecuję, że to nadrobię :) Co do rysunku, znalazłam coś, czego jeszcze w formie krok po kroku Wam nie przedstawiałam.
Bożonarodzeniowy elf
Całość zbudowana jest na bazie koła. Jego środkiem jest pępek elfa. Rysunek zaczęłam od narysowania kół. Aby nie robić dziury w kartce, pod igłę cyrkla podłożyłam złożoną kilkakrotnie kartkę papieru w kratkę. Igłę wbiłam w przecięcia kratek i pilnowałam tylko, żeby kartka mi się nie przemieściła. Oczywiści nie dociskałam mocno rysika cyrkla. Aby koło wyglądało naturalnie, poprawiłam je potem odręcznie długopisem. Potem w podobny sposób narysowałam księżyc i dopiero potem zajęłam się elfem.
Malować zaczęłam oczywiście od ciała - delikatna baza, a dopiero potem cienie (znacie moje metody). Najciemniejsze miejsca to plecy, uda, policzki.
Potem przyszedł czas na włosy. Mają one jasnobrązową barwę. Oczywiście najpierw nałożyłam delikatną, jasnobrązową bazę, a dopiero później ciemne pasma włosów. Malowanie ubrania zaczęłam od zaznaczenia najjaśniejszych i najciemniejszych elementów, czyli: najjaśniejsza (niestety nie widoczne na zdjęciu) jest górna część ubioru przy włosach, najciemniejsze są oczywiście fragmenty wstążeczek z sukni.
Czas na żółto-złote elementy. Gwiazdy pomalowałam na różne odcienie żółtego - tak by różniły się między sobą. Księżyc pomalowałam najpierw słoneczną żółcią jako bazą, a potem i pomarańczowym i jasno brązowym lekko go wycieniowałam, posuwając się od zewnętrznej krawędzi do wewnętrznej.
Do skrzydeł posłużyła mi ciemna żółć. Wnętrze zrobiłam błękitną bazą oraz wycieniowałam granatem (albo ultramarynowo - niebieskim, jak to by ktoś mi bliski powiedział ;) ) Najciemniejsze miejsce będzie między skrzydłami, na zdjęciu obok bardzo dobrze jest to widoczne.
Końcowe kreski. Musimy wypełnić wnętrze koła. Ma ono aż 3 barwy. Pierwszą z nich jest fiolet widoczny na dole koła, jasnoniebieski (plama między wstążkami ubrania) oraz ciemnoniebieski. Między skrzydłami pozostawiłam białe, czteroramienne gwiazdy bardzo fajnie komponujące się z resztą. Ciemnoniebieskim kolorem zamalowałam resztę koła (oczywiście stopniując go trochę, czyli przy fiolecie ciemniejsza barwa, a im wyżej tym kolor jaśniejszy) i obrazek skończony :)
Wraz z nadejściem zimy zmieniłam troszeczkę klimat na blogu, na bardziej zimowy ;) Nie lubię zimna, mrozu i śniegu, jednak święta bez śniegu są naprawdę dziwne...
A jak jest u Was? Śnieżnie czy może jednak sucho, tak jak u mnie?
Przy tworzeniu tej notki towarzyszyła mi cudowna kolęda, w której się ostatnio zakochałam. Oto i ona:
Dziewczyny są przegenialne i śpiewają w pięknej harmonii. Poza tym, to jest najpiękniejsza wersja tej kolędy jaką kiedykolwiek słyszałam. Polska wersja naprawdę przy tym wymięka...
Gdy
w Wigilię wszyscy ślą życzenia,
Mają
miejsce chwile wzruszenia.
Przy
stole puste miejsce zostaje,
Bo
tak nam każą stare zwyczaje.
Jednak
gdy padnie chwila milczenia,
Budzą
się w nas dawne wspomnienia
Myślimy
o tych, których już nie ma…
Na
świat przychodzi mała Dziecina,
w
domach zebrana cała rodzina,
cieszmy
się zatem z narodzenia Pana,
bo
jest to łaska od Boga nam dana.
W
tym dniu szczególnym, życzyć Wam chciałam,
Tego
co sama od życia dostałam,
Wiary,
nadziei i Bożej miłości,
Która
pokona wszystkie ciemności,
Przyjaźni
silniejszej niż niejedne łańcuchy,
Która
wam będzie dodawać nie tylko otuchy,
A
przede wszystkich głębszego natchnienia
Do
cudownych rysunków tworzenia ;)
Także tego, do następnego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz