10 grudnia 2013

Jesteś moją inspiracją - Panna Ka.

Fajny temat, co nie? Niestety nie mój. Jest to tytuł konkursu, w którym biorę udział. Chodzi tu o przyjaciół, by się z kimś spotkać, pogadać, po pozować do rysunku bądź zdjęć (które będą podstawą do stworzenia rysunku). Swego czasu byłam z taką osobą na pewnym wyjeździe, gdzie powstało wiele ciekawych zdjęć. Wybrałam to, które najbardziej mi się podobało i przystąpiłam do dzieła.

Paleta barw. Mam takie zrobione do wszystkich moich kredek.
Materiały:
  • blok techniczny A4;
  • zdjęcie Panny Ka. (mi posłużył do tego telefon, w którym miałam to zdjęcie);
  • ołówek, gumka;
  • kredki akwarelowe Koh-I-Noor Mondulez;
  • kartka z paletą barw kredek;
Krok po kroku:

Hmmm... od czegóż by tu zacząć? 

Od szkicu zapewne :P i to dość ogólnego. Nie zaznaczałam na nim poszczególnych włosków czy linii na twarzy. Pokusiłam się jedynie o narysowanie pajęczyny, ale dochodząc do jej malowania stwierdziłam, że równie dobrze mogłam to od razu zrobić kredką. Jakie miałam trudności przy rysowaniu szkicu? Ogólnie rzecz biorąc, całość była dla mnie nie lada wyzwaniem, z tego względu, że dopiero się uczę rysować w takim stylu. Manga jest jednak prostsza. No ale jakoś mi wyszło. Największy problem był z ustami, oczami i oczywiście dłońmi, których w ogóle nie ogarniam w żadnym stylu xD


Malowanie
 
Pamiętając, co się działo z elfem lata, zaczęłam od lewej strony, a konkretnie od ręki, by niczego nie rozmazać. Starłam ołówek na tyle, żeby go nie było widać, ale także dość lekko, żebym mogła poprawić po nim kredką. Pozbyłam się w ten sposób mangowego konturu, który wszędzie wlepiam. 

Gdy już poprawiłam, a raczej zrobiłam kontur beżową kredką, zastanowiłam się jaki właściwie kolor ma ta ręka. Odpowiedź powinna być natychmiastowa, że beżowy, jednak na moim zdjęciu (z pewnego powodu nie mogłam go tu wstawić) nie było to tak oczywiste. Dostrzegałam tam dużo różowego, a chyba nawet żółtego. Kiedy rozwiałam trochę moje wątpliwości, beżową kredką delikatnie zaznaczyłam miejsca, które w ogóle nie będą zamalowane (ze względu na padające na nie światło). Następnie całość delikatnie zamalowałam na beżowo (z wyjątkiem wyżej zaznaczonych miejsc). Czas na wycieniowanie. Wzięłam do tego celu jasnoróżową kredkę oraz brązową. Zaczęłam od różowej, którą zaznaczyłam paznokcie i kontury najciemniejszych miejsc na dłoni, które potem wycieniowałam brązowym kolorem.

TWARZ– tak jak wcześniej, wytarłam ołówek i zrobiłam kontury beżową kredką. Potem brązową i czarną kredką zrobiłam oczy. Cały problem polegał na tym, jak wycieniować twarz, żeby tego nie zepsuć… zaczęłam więc od ucha (bo małe; jednak jak się później okazało, nie było to takie proste jak mi się zdawało). 

Reszta twarzy? Malowanie realistyczne jest dla mnie strasznie męczące, ale daje naprawdę zaczepiaszcze efekty. Lindsey, którą malowałam ostatnio była mieszanką realizmu i mangi. Tutaj? Jak narazie przeważa realizm. Co mogę powiedzieć? Cieniowanie jest monotonne. Każda kreska ma swoje miejsce i tworzy pewną całość. Najważniejsza jest tu dobra obserwacja, bez niej się nie uda.

 

 Do cieniowania bardzo przydała mi się szara kredka oraz brązowa. Istotne jest aby wszystkie linie rysować delikatnie. Aby uzyskać ciemniejszy odcień wystarczy nałożyć kilka warstw. Efekt będzie o wiele ładniejszy, niż wtedy gdy przyciśniemy mocniej kredkę (takie jest moje zdanie). Dobrą metodą cieniowania jest kreskowanie!
BRWI zrobione zostały krótkimi kreskami, skierowane w lewą stronę (lewa brew) i w prawą stronę (prawa brew).

 
WŁOSY – końcówka warkocza. Jako baza bardzo dobrze spisała się baza o kolorze piaskowym. Następnie musiałam albo dokładnie się przyglądać i odwzorowywać zdjęcie, albo puścić wodze fantazji i wymyślić coś nowego. Z moim brakiem zdolności do rysowania realistycznego wybrałam tę pierwszą opcję. 

Kurcze, naprawdę było ciężko. Malowałam etapami, a nie od razu całość. Zaczęłam od lewej strony i kierowałam się ku prawej. Wykorzystane kolory to czerń, ciemny brąz i piaskowy brąz. Szczerze? Sama nie wiem jak ja te włosy namalowałam xD Aby nie wyszły one sztucznie, poza granicą głowy narysowałam bardzo cieniutkie i malutkie kreseczki, jako odstające włoski. Uwierzcie, że to naprawdę dużo dało.






RĘKA– malowanie zaczęłam jak zawsze od konturu i odznaczenia białych miejsc od reszty. Potem ciemnym brązem (tym samym, którego użyłam do włosów) przyciemniłam trochę dłoń (prawe zdjęcie). Najjaśniejsze miejsca pociągnęłam bardzo, ale to bardzo delikatnie i ledwo zauważalnie beżową kredką, tylko po to by biel nie była tak rażąca.
 




LIŚĆ – malujemy łodyżkę na cytrynową żółć (kredka nr 2). Bazę do liścia zrobiłam seledynową zielenią (nr 22), poprawiłam delikatnie oliwkową zielenią (nr 25), cienie zrobiłam zgniłą zielenią (nr 26) a całość jeszcze raz zamalowałam seledynowym kolorem. <idzie się pogubić, co nie?>





Tu są dobrze widoczne te krótkie włoski.

BLUZKA – zaczęłam od pajęczyny na bluzce z prawej strony (rysunku). W rzeczywistości ma ona kolor bardzo jasnego błękitu. Na zdjęciu jednak pod wpływem padającego na nią słońca, wygląda jakby była biała. Więc nie dziwcie się, że na rysunku lewa strona bluzki jest tylko bardzo, bardzo, bardzo leciutko muśnięta jasnym błękitem i prawie tego nie widać.




 

TŁO – robiłam je plamami, roztarłam wiszerem i rozmyłam wodą (przypominam, że malowałam kredkami akwarelowymi). Bardzo się bałam tego ostatniego kroku, ale w ostateczności się zdecydowałam. Efekt jest chyba dość ciekawy ;)





Żeby nie zepsuć rysunku, nie użyłam wody do Panny Ka. Naprawdę bałam się, że wszystko spsuje… No, więc skończyłam.


Tak jak miałam trudności w naszkicowaniu Panny Ka., tak samo miałam trudności w malowaniu. Pierwszą z nich były uszy (do tej pory nie wiem jak je namalować xD na pewno muszę to ogarnąć jakoś), potem włosy (męczyłam się z nimi dość długo, ale warto było - najbardziej podobają mi się z całej pracy) oraz tło (jakie zrobić, żeby nie zepsuć całego rysunku? Na początku nie chciałam go robić, ale rysunek głupio wyglądał bez niego. Pojedynczych liści nie miałam zamiaru rysować, bo bym się chyba zachlastała xD no i padło na takie plamy. Końcowy efekt mnie zadowala, czyli jest ok). Czas na podsumowanie całej pracy:

WNIOSKI:
  • takie rysunki uczą cierpliwości (bynajmniej mnie :P);
  • okazało się, że kredkę akwarelową nie tak łatwo zetrzeć gumką O.o (nie miałam o tym pojęcia);
  • nie należy poprzestawać na tym, że jakaś część rysunku nam wyszła, bo może się zdarzyć, że w najmniej oczekiwanym momencie może nam się przytrafić coś, co zniszczy to, czego dokonaliśmy;
  • o inspiracji słów kilka - żeby coś narysować potrzebuję jakiegoś bodźca. Głównie są to znalezione gdzieś w internecie foty czy jakiś dzień w kalendarzu (z tego powstały m.in. Elfie pory roku). Jednak największą inspiracją są dla mnie konkursy. Wtedy moja wyobraźnia może się wyszaleć, ale zazwyczaj na tym się kończy, bo moje rysunki niezbyt często spełniają moje konkursowe oczekiwania ;)
  • nie ostrzcie wiszera temperówką, znacznie lepszy jest do tego papier ścierny.
Jak się podoba? :D

Przy tworzeniu tej pracy towarzyszyła mi pewna piosenka idealnie pasująca do tematu ;)
Dziękuję! - nie mogłam załączyć filmu, więc załączam linka. Jak uda mi się coś zmienić, to to zrobię.


Do następnego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...